KLUB WESOŁEGO NEKROFILA

wnoszę o założenie "KLUBU WESOŁEGO NEKROFILA" i dokonanie wszystkich czynności niezbędnych, aby klub mógł funkcjonować (tj. ustalenie statutu, wybór przewodniczącego, zastępcy, skarbnika oraz sekretarza)

KLUB WESOŁEGO NEKROFILA ma zrzeszać osoby, które oddały swe życie pracy na cmentarzu... czy to konserwacji zwłok, czy dbaniu o cmentarne klomby, czy zwyczajnemu kopaniu dołów... - dla każdego coś miłego

zastanawiam się czy członkostwo w KLUBIE ma podwyższać czy obniżać status społeczny członka...

PISZCIE :-)

Klub wesolego nekrofila kojarzy mi sie z chwila wytchnienia po pracy na cmentarzu... tylko sobie wyobrazcie: kominek, wygodne fotele, dobry trunek i... jakies mile zwloki gdzies w tle ;P tak wiec stawiam na nobilitacje

to proszę wziąć udział w ankiecie

pomysł powołania KLUBU zrodził się z, tak w ogóle, z twojej, Lady, wypowiedzi, że ostatnio członkowie klanu częściej siedzą na cmentarzu niż nękają naszych futrzastych przyjaciół

i jeszcze... pamiętajcie o polowaniu na ludzi... zabijając śmiertelnych załatwiamy sobie pracę na później... i pogrzebowy interes się kręci... ;-P

[tu można puścić motyw z "Six feet under" ;-) ]

Hehe

no prosze - czyli jednak czasami na cos sie przydaje Wink

aaa ja juz glosowalam Razz

a zalozyciel ankiety???

PS Gratuluje Obiemu 1000 postow Very Happy

... a sobie 4000-ego forumowego posta Wink

w koncu ciut sie rozpisalismy ostatnio

Gratuluje postow Smile

znowu mnie ominela okragla liczba Sad

teraz musze czekac next 1k
znowu....

kolejne szesnaście godzin w robocie... w przerwie tylko kilka wypadów do znajomych futrzaków... idioci znowu myśleli, że nic im nie grozi... i znowu byli zmuszeni odpalić mi działkę ze swojej wypłaty - tak to działa... w czasie gdy dłubałem w marmurze nadeszła Lady... mówiła coś, przeklęta siostra, o KLUBIE WESOŁEGO NEKROFILA... chwili wytchnienia przed kominkiem, w którym trzaska ogień, wygodnych fotelach, dobrym trunku... i jakiś zwłokach w tle... jej wypowiedź przemilczałem... trupy... pfe! nie zamierzam zabierać pracy do domu! co do trunku- wystarczy jakaś urocza Burgundka, którą później polecę usunąć sługom... czyżby Lady skalała swój dom? niepotrzebne mi nadmierne zainteresowanie pospólstwa... jak się rozkręcą to znowu przyjdą z pochodniami, widłami i tymi swoimi egzorcyzmami... a gdy spalą wszystko do ziemi trzeba będzie zaczynać wszystko od nowa... wieczne istnienie... bez cienia zmęczenia... bez uczuć... i ta, równie wieczna jak istnienie, nuda... tylko walka i smak krwi potrafią sprawić, że przez chwilę mam wrażenie jakby coś we mnie było... przez chwilę mogę poczuć się tak jak wtedy gdy jeszcze naprawdę żyłem... tak... ogień, fotel, stygnąca Burgundka i kolejny psiak u stóp... wynoś się polatać wokół ogrodzenia!